Szkolna pułapka?
Tymek skończył w październiku 5 lat. Już trzeci rok chodzi do przedszkola. Jego rodzice stwierdzili, że to wystarczy. 1 września pójdzie do szkoły.
Gość Niedzielny, Justyna Jarosińska, Nr 05/645/2011 6-02-2011 r.
Od września 2012 roku w podstawówkach będzie tłoczno. Razem z siedmiolatkami do pierwszej klasy pójdą równocześnie sześciolatki, a pięciolatki trafią do zerówki. Obligatoryjnie. W tym roku po raz ostatni rodzice sami mogą zdecydować, czy chcą swoje dziecko już posłać do szkoły, czy jeszcze zostawić w przedszkolu. W minionym roku na Lubelszczyźnie naukę w pierwszej klasie rozpoczęło ponad 2 tys. sześciolatków, z czego w samym Lublinie – 181. To prawie dwukrotnie więcej niż w roku 2009. Kuratorium oświaty liczy, że od września 2011 r. ta liczba znowu ulegnie podwojeniu.
Na wszystko jest czas
Argumentów zarówno za, jak i przeciw posyłaniu dziecka wcześniej do szkoły jest wiele. Agnieszka Szajda, pedagog szkolny, uważa, że dopóki można, należy pozwolić sześciolatkom na cieszenie się z dzieciństwa.
– One jeszcze zdążą poznać świat wielu obowiązków, nieustannego dążenia do czegoś, bycia lepszym, mądrzejszym, piękniejszym. Na wszystko jest czas – mówi.
Z przedszkola, do którego chodzi Tymek, wcześniej edukację rozpoczną przede wszystkim dziewczynki. – Mój Krzyś jest jeszcze strasznie dziecinny, nie wyobrażam go sobie w szkole – stwierdza Agnieszka Tomczak, mama sześciolatka. Również Michała, najlepszego kolegi Tymka, rodzice nie poślą jeszcze do szkoły. – Dalibyśmy go do pierwszej klasy pod warunkiem, że uczyłyby się w niej tylko sześciolatki. Wśród siedmiolatków może sobie nie dać rady – twierdzą.
– Najważniejszy jest rozwój emocjonalny i społeczny dziecka. Jeśli jest on na takim poziomie, że dziecko jest gotowe do bycia w szkole, to samą nauką nie należy się martwić – uspokaja Jerzy Jarosiński, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 38 w Lublinie. – Braki w umiejętnościach czytania czy pisania są do nadrobienia. Sam jestem ojcem sześciolatka i mój syn pójdzie do szkoły w tym roku. Emocjonalnie się do tego nadaje, a z nauką przy obecnej podstawie programowej sobie poradzi.
Dzieci są dziś mądrzejsze
Rodzicom Michała nikt niestety nie zagwarantuje, że w 2012 roku, kiedy ich syn jako siedmiolatek pójdzie do pierwszej klasy, nie znajdzie się w klasie z sześciolatkami, co zaowocuje równaniem poziomu do młodszych dzieci. Ale są takie szkoły w Lublinie, gdzie już w tym roku prawdopodobnie uda się stworzyć pierwszą klasę prawie z samych sześciolatków. Małgorzata Wyżlic, dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej „Skrzydła” stwierdza, że w zdecydowanej większości rodzice zapisują do tej szkoły właśnie dzieci sześcioletnie. – Nie rozumiem tego całego zamieszania wokół posyłania dzieci wcześniej do szkoły. Prawie trzydzieści lat temu podstawówkę ze mną zaczynał mój rok młodszy brat – mówi mama Tymka. – Nikogo to nie szokowało, a nauczyciele nie dawali mu forów dlatego, że był młodszy. Nie pamiętam też, żeby miał jakieś szczególne problemy w nauce. Dziś chyba zbyt mocno się to wszystko analizuje, a trzeba pamiętać, że dzieci teraz są znacznie mądrzejsze niż trzydzieści lat temu.
Żeby dobrze nasączyć Gąbkę
– Cóż, reforma szkolnictwa to pewnego rodzaju pułapka – stwierdza tata Karoliny, która poszła we wrześniu zeszłego roku do pierwszej klasy, bo w zerówce niewiele się działo. – Dzieci teraz w zerówce niczego się nie uczą. Kiedyś to był czas przyswajania liter, nauki liczenia. Teraz to wszystko odbywa się w szkole – dodaje. Rodzice Karoliny nie uważają, że ich córka traci dzieciństwo. – Dzieci w tym wieku chłoną wiedzę jak gąbka i chcą wiedzieć jak najwięcej. Gdyby została w zerówce, pewnie by się nie rozwijała tak, jak to ma miejsce w szkole – mówią. Obniżanie wieku szkolnego nie jest niczym wyjątkowym. W Europie – m.in. w Austrii, Belgii, Francji, Grecji, Norwegii, Portugalii i Czechach – edukację szkolną rozpoczynają dzieci sześcioletnie. W Irlandii do szkoły idą czterolatki, mimo że obowiązek edukacji jest dopiero od szóstego roku życia.