Świętokrzyskie tajemnice
21 i 22 maja 2013 uczniowie klas 1a, 1b, 2b i 3 pod czujnym okiem wychowawczyń pani Mariki Jakubiak, Magdaleny Biedachy, Natalii Kuzery i Sylwii Śliwińskiej oraz pani Mariki Jaśkowiak w roli pilota uczestniczyli w wycieczce w Góry Świętokrzyskie.
Zbiórka o 6.20, ostatnie rady rodziców, gorące uściski i odjazd. Podróż mieliśmy taką, o jakiej marzy każdy rodzic – bez postojów, bez płaczu, bez przykrych niespodzianek.
Do Krajna Zagórza, w którym znajduje się Aleja Miniatur dojechaliśmy przed czasem i pełni energii rozpoczęliśmy niecodzienną, dwugodzinną wędrówkę po całym globie. Plac Świętego Piotra, Wieża Eiffla, Wodospad Niagara, World Trade Center, egipska piramida i wiele innych ważnych miejsc z całego świata było w zasięgu naszych oczu i aparatów. Wyprawa stanowiła wspaniałą okazję do podziwiania panoramy Gór Świętokrzyskich. Po zejściu na ziemię zapaleńcy przeszli przez niełatwą trasę w parku linowym, a potem posileni pyszną pomidorówką ruszyliśmy na podbój Kielc.
Muzeum Zabawek okazało się atrakcją odpowiednią dla „skrzydlatych” globtroterów. W pamięć zapadł im kombajn dla dzieci wart 50 tysięcy złotych!, możliwość samodzielnego poskładania misia- przytulanki, czołgi, samoloty, ołowiane żołnierzyki, projekcja starych bajek i oczywiście pamiątki przecudnej urody.
Jadąc na miejsce noclegu mieliśmy okazję podziwiać dąb zwany Bartkiem, a wieczorem szaleliśmy w hotelowym basenie. Po dniu pełnym wrażeń nikt nie miał problemów z zaśnięciem.
Ranek powitał nas pięknym słońcem i spotkaniem ze znawcą gadów panem Przemkiem, który zaprezentował nam żywe okazy węży, żółwi i jaszczureczek. Zachwycił nas dwumetrowy pyton tygrysi, mięsożerny żółw wodny i młodziutki kameleon ze swoim chwytnym ogonkiem.
Kolejny przystanek stanowiło Centrum Kulturowo – Archeologiczne w Nowej Słupi. Dzieci poznawały tam sekrety życia pierwotnych mieszkańców tych terenów- jak mieszkali, z czego budowali domy, co jedli, w co się ubierali, w jaki sposób budowali piece zwane dymarkami.
Po umyciu rąk w strumieniu(!) pojechaliśmy na całkiem smaczny obiad, a potem do Krzemionek Opatowskich, gdzie przeszliśmy unikatową podziemną trasą turystyczną. Zobaczyliśmy jak trudna była praca dawnych górników pozyskujących krzemień, czym są bochny krzemienia i jak wygląda krzemień czekoladowy.
Obładowani pamiątkami i ze wspomnieniami wprost niemieszczącymi się w głowie wróciliśmy do Lublina i już wiemy, że dwudniowa wycieczka obfitująca w atrakcje to bardzo dobry pomysł nawet dla sześciolatków.
Kategoria: Aktualności