Wielu z nas słysząc lub wypowiadając słowo hojność kojarzy je zazwyczaj z dobrami ziemskimi bo takie jest ludzkie myślenie. Człowiek często bierze pod uwagę to, co jest widoczne dla oczu, Bóg natomiast patrzy na serce.
Dotykając cnoty hojności, nie sposób nie dotknąć ludzkiego serca, które oznacza przecież wnętrze człowieka. To tu znajdują się nasze uczucia, wspomnienia, myśli, zamiary i decyzje. To serce decyduje o tym, czy nasza hojność jest tylko fasadą – jakąś formą zewnętrzną, czy też jest prawdziwa i szczera. Fałszywą hojnością można oszukać człowieka, ale nie można oszukać Boga. „Bóg przenika serce i doświadcza nerki” (Syr 42,18). 11
Bez wątpienia Bóg jest wzorem hojności. Jego serce nigdy nie przestanie dawać, Jego hojność jest wieczna. Każda łaska i każdy dar od Boga są wyrazem Jego hojności. Największym zaś darem Boga dla człowieka jest miłość, a Bóg tego daru nie szczędzi nikomu. Ta hojność w miłości pobudza do naśladowania czynów Boga, który pierwszy dał dowód swej dobroci względem człowieka.
Cnota hojności to bezinteresowny i radosny dar serca: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mt 5,42); „Radosnego dawcę miłuje Bóg”(2 Kor 9,7). Każdy człowiek ma możliwość praktykowania tej cnoty wobec trzech rzeczywistości: Pana Boga, bliźniego i samego siebie. Serce hojne i wielkoduszne, to wielkie dla Boga w otwartości na Jego miłość i hojne w darze tej miłości dla siebie i bliźnich: „Miłuj bliźniego jak siebie samego”(Rz 13,8).
Nasza hojność względem Boga wiąże się przede wszystkim z modlitwą. Być wielkodusznym i hojnym na modlitwie to ofiarować Bogu to, co najlepsze, to dawać Mu swój codzienny czas, mimo zabiegania i zapracowania. Ludzie otwarci na Boga nie lękają się również „marnowania” czasu na słuchanie Słowa Bożego. Tylko człowiek hojny potrafi zachwycić się hojnością Boga wobec ludzkiego serca.
Aby nasza modlitwa była hojna musi być również pełna ufności, dokładnie tak, jak o tym mówią słowa Psalmisty: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie” (Ps 23,2). Taka modlitwa otwiera na Boże prowadzenie, uwalnia od zbytniej troski o siebie, usuwa lęk przed ciemną doliną ludzkiej egzystencji. Hojność serca każe wyjść poza granice własnego „ja”, by całkowicie poddać się działaniu i woli Boga, wiedząc, że nie wszystkie nasze ścieżki są właściwe.
Hojność względem bliźniego to podarowanie mu swego czasu, ofiarowanie miłości, dzielenie się talentami, darami duchowymi. Otwartość serca na drugiego człowieka to często gest przebaczenia, wdzięczności, pamięć o innych. To również modlitwa wstawiennicza w czyjejś intencji i modlitwa za zmarłych. Wiemy jak np. Jan Paweł II bardzo cenił sobie hojność serc ludzi cierpiących. Często wyrażał im swoją wdzięczność i przypominał, że z ich modlitw, ofiar i cierpienia w jego intencji czerpał siłę i moc w wypełnianiu swej misji w Kościele. Teraz, gdy spogląda na nas z „okna Domu Ojca”, z pewnością cieszy się darem i tych modlitw, które po jego śmierci zanosimy do Boga.
Przyjrzyjmy się również naszej hojności względem siebie. Być może nad tym zagadnieniem pochylamy się najrzadziej. Tymczasem hojność wobec samego siebie, warunkuje często naszą hojność względem Pana Boga i bliźniego. Hojność serca tutaj także wiąże się z ofiarowaniem czasu. Mogą to być najprostsze sprawy jak zadbanie o swój odpoczynek, o swoje zdrowie, o wygląd, jak również czas dla duszy: modlitwa, rekolekcje, korzystanie z sakramentów. Cnotą hojności wobec siebie będzie praca nad pozbyciem się kompleksów – jeśli je mamy – czy też troska o pogodę ducha. Zgoda z samym sobą, nasz uśmiech i otwartość serca będą wielką pomocą w relacjach z innymi.
Jeśli chcemy być hojni na wszystkich płaszczyznach naszego życia przypatrzmy się Bogu, który dla nas nie żałował jedynego Syna, przypatrzmy się Maryi, która tak otworzyła swe serce na Boże Słowo, że stało się w niej Ciałem. Zapragnijmy hojności serca, która uczniom Jezusa pozwoliła zostawić wszystko i pójść za Nim. Taka wielkoduszna, hojna i radykalna decyzja pójścia za Jezusem jest złożeniem siebie w ofierze i tu właśnie dotykamy cnoty hojności; hojność serca, to gotowość do poświęcenia, trudu, ofiary oraz poddanie swojej woli Bogu.
Cnotę hojności, należy uznać za drogę życia każdego chrześcijanina, drogę, która prowadzi do szczęścia wypływającego z ofiarowania swego życia. Hojność to czas, a więc nie traćmy go bezmyślnie, ofiarujmy Bogu wszystkie chwile naszego życia, aby – jak pisał bł. Honorat Koźmiński – „żadna z nich nie była zmarnowana dla nieba”.
s. Anna P. WDC